Najrzadziej z przysługującym posłom instrumentów korzystają politycy często goszczący w mediach. Paweł Graś, Adam Hofman, Ewa Kopacz, Cezary Grabarczyk, Mariusz Kamiński czy Eugeniusz Grzeszczak w Sejmie nie zabierają głosu wcale lub robią to bardzo rzadko. Nie wysyłają także interpelacji poselskich. Zdaniem ekspertów można ich jednak usprawiedliwić. "Są zajęci innymi sprawami, często związanymi z działalnością partyjną. Członkowie rządu zaś mają wiele ważniejszych obowiązków" - twierdzi dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z UW. Poza partyjnymi liderami mało aktywna jest przede wszystkim grupa byłych sportowców, którzy po zakończeniu kariery postanowili zająć się polityką. "To udowadnia, że nawet jeśli ci ludzie mają jak najlepsze intencje, to są nieprzygotowani do roli polityka" - ocenia dr Rafał Chwedoruk z UW. W Sejmie są jednak też tacy, którzy głos zabierają niezwykle często. Anna Sobecka (PiS) i Piotr Chmielowski (SLD) napisali w sumie ponad 2 tys. interpelacji, a Bogdan Rzońca (PiS) czy Cezary Olejniczak (SLD) przemawiali po ponad 200 razy.