PSL poczuł wiatr w żaglach po wyborach parlamentarnych, zapominając o Kukiz'15 - <a href="https://www.rp.pl/Analizy/311079893-Czy-Koalicja-Polska-sie-rozpadnie.html" target="_blank">pisze w "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz</a>. O tym, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladyslaw-kosiniak-kamysz,gsbi,7" title="Władysław Kosiniak-Kamysz" target="_blank">Władysław Kosiniak-Kamysz</a> zostaje kandydatem na prezydenta, koalicjant ludowców dowiedział się z mediów. Lider PSL nie poinformował również swojego politycznego partnera o rozmowach z Grzegorzem Schetyną i Włodzimierzem Czarzastym. Ukłonem Kosiniaka-Kamysza w stronę Pawła Kukiza miało być powierzenie funkcji szefa klubu parlamentarnego muzykowi, choć oczywiste było, że ten funkcji nie przyjmie, ze względu na obowiązki poza stolicą i sytuację rodzinną. Gest był tylko polityczną grą, mającą na celu pokazanie dobrej woli ludowców wobec kukizowców. A tej w rzeczywistości brakuje - czytamy. Mniejszemu koalicjantowi nie podoba się triumfalizm ludowców. "PSL zachowuje się, jakby wynik wyborczy zawdzięczało tylko sobie, a nie koalicji z nami, która otworzyła im drogę do szerszego elektoratu. Władek dba tylko o promowanie siebie i swojego ugrupowania. Woda sodowa zaczyna chłopom uderzać do głowy. PSL zapomina, że Kukiz'15 ma duże zdolności koalicyjne i nasi posłowie mogą zasilić Konfederację lub zacząć rozmawiać z PiS" - mówi "Rzeczpospolitej" rozmówca z Kukiz'15. Jak zaznacza gazeta, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-konfederacja,gsbi,44" title="Konfederacja" target="_blank">Konfederacja</a> jest otwarta na współpracę z Kukiz'15 i wspólne stworzenie klubu parlamentarnego. Również politycy PiS są gotowi na współpracę z parlamentarzystami Kukiza. Więcej w "Rzeczpospolitej"