"Sondażowy zawrót głowy" - taki tytuł nosi tekst "Rzeczpospolitej" dotyczący rażących różnic w wynikach opublikowanych w marcu sondaży poparcia dla kandydatów na prezydenta i partii. Dlaczego ta sama partia w różnych badaniach może mieć wynik różniący się nawet o kilkanaście punktów procentowych? - zastanawia się gazeta. W dotychczas opublikowanych marcowych sondażach poparcia dla partii politycznych w zależności od pracowni, a nawet metody badania, są różni liderzy. PiS prowadzi w badaniu ankietowym (realizowanym w domu respondenta) TNS Polska i telefonicznym Millward Brown. W pozostałych pomiarach, w tym, telefonicznym sondażu TNS Polska dla TVP, prowadzi PO - czytamy. O ile jednak wyniki PiS wahają się od 29 do 34 proc., o tyle dużo większy rozstrzał jest w rezultatach PO (30 do 46 proc.). Problem dotyczy także preferencji prezydenckich. W marcu poparcie dla Bronisława Komorowskiego wynosiło między 41 a 51 proc. Podobna różnica była w notowaniach Andrzeja Dudy (20-31 proc.). "Nie ma co szukać sensacji. Trzeba patrzeć na trendy w poszczególnych pracowniach" - uważa Urszula Krassowska z TNS Polska. "Dziesięć punktów różnicy pomiędzy notowaniami w różnych pracowniach to przepaść" - twierdzi natomiast Marcin Duma ze współpracującego z "Rzeczpospolitą" IBRiS. Więcej w "Rzeczpospolitej". <a href="https://wydarzenia.interia.pl/forum/czy-mozna-jeszcze-ufac-sondazom-tematy,dId,2614038" target="_blank">Czy można jeszcze zaufać sondażom? </a>