Budowa gmachu, który będzie liczył sześć kondygnacji naziemnych i dwie podziemne, będzie trwała 30 miesięcy i pochłonie 96 mln zł - pisze w "Rzeczpospolitej" Wiktor Ferfecki. O tym, że Sejm potrzebuje nowego budynku, mówiło się od lat, bo na jednego posła przypada tu tylko 2,2 mkw. powierzchni biurowej. Posłowie często musieli pracować w pośpiechu, bo za chwilę salę przejmowała kolejna komisja. Narzekano też na niewielką liczbę stanowisk z komputerami, przy których mogą przygotować się do wystąpień. Dlatego już w 2000 roku Kancelaria Sejmu rozpisała konkurs na nowy budynek. Zwyciężył projekt pracowni znanego architekta Bolesława Stelmacha. Budowa miała rozwiązać większość problemów lokalowych - pisze "Rzeczpospolita". Inwestycja długo nie dochodziła do skutku. Dlaczego? Na drodze do realizacji projektu stanął spór o część działki z rodziną Lubomirskich. Zastrzeżenia miał też konserwator zabytków. Jednak głównym powodem zwłoki była obawa kolejnych marszałków przed krytyką ze strony tabloidów. Zwłaszcza że budowa wymaga czasowego zamknięcia ul. Wiejskiej, co może się wiązać z ograniczeniem protestów przed Sejmem - czytamy. Dziennik zaznacza jednak, że inwestycja nie podoba się niektórym posłom. Więcej w "Rzeczpospolitej".