Pod pewnymi względami kończąca się kadencja Sejmu była podobna do pozostałych. Od przeciętnej nie odbiegają liczby 102 posiedzeń Sejmu i 753 uchwalonych ustaw. Jednak wyraźny trend widać w statystykach dotyczących indywidualnej pracy posłów. Wszystkie wystrzeliły w górę. Przykładem może być liczba interpelacji, czyli pism, które posłowie mają prawo kierować do ministrów. W poprzedniej kadencji było ich 24,4 tys., a w obecnej - 34,8 tys. Wzrost nastąpił też w liczbie oświadczeń poselskich, czyli niezobowiązujących wystąpień z mównicy. W ubiegłej kadencji było ich 2,5 tys., a w obecnej - 3,5 tys. Posłowie rzadziej opuszczali też posiedzenia na sali obrad. W tej kadencji według danych do lipca mają 1,8 tys. nieusprawiedliwionych nieobecności. W latach 2007-2011 było ich 2,2 tys. Zdaniem dr. hab. Norberta Maliszewskiego przyczyny większej aktywności posłów są złożone. - Niektórzy kierowali się chęcią poprawy statystyk, jednak inni próbowali wyróżnić się w warunkach niestabilnej sytuacji politycznej - mówi ekspert.