<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> poparł w ubiegłą środę projekt dyrektywy o prawie autorskim dotyczącym internetu. Za propozycją opowiedziało się 438 europosłów, przeciw było 226, a 39 wstrzymało się od głosu. Z Polski przeciwko przepisom zagłosowało PiS, natomiast europarlamentarzyści PO poparli projekt. Dane opublikowane przez portal Polityka w Sieci wskazują, że dyskusja o "ACTA 2" ograniczyła się tylko do Polski. Ma to wyraźny związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. <a href="https://www.rp.pl/Polityka/309169958-Polityczna-gra-wokol-dyrektywy-UE-o-prawie-autorskim.html" target="_blank">Jak wskazuje "Rzeczpospolita"</a>, PiS natychmiast wykorzystało nową dyrektywę UE w kampanii wyborczej. Politykom z partii Grzegorza Schetyny zarzucono zapędy cenzorskie. "W 2012 r. protesty dotyczące ACTA odbywały się na skalę globalną. Teraz jedynym widocznym protestem w Polsce było pojawienie się grupki osób przed biurem krajowym PO na Wiejskiej" - zaznacza "Rzeczpospolita". Jak podkreśla dziennik, zmiana tematu z dyskusji o prawach autorskich na rzekomy powrót cenzury to efekt starcia PiS i PO w kampanii. "Jej elementem stał się nawet pojedynek w wyborach na prezydenta Warszawy. (...) Sztab Patryka Jakiego domagał się od Rafała Trzaskowskiego zajęcia stanowiska w sprawie, podkreślając, że (rzekomo) nowa dyrektywa doprowadzi do ograniczenia wolności słowa" - wskazuje dziennik.Zdaniem politologa Marka Migalskiego, strategia PiS może okazać się skuteczna, bo jest obliczona na młody elektorat, dla którego kwestia potencjalnej cenzury jest istotna. Więcej w "Rzeczpospolitej".