Jak podaje w "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak, w ubiegłym tygodniu do marszałka Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny wraz z tysiącem podpisów i zawiadomieniem o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. Najpóźniej dzień po świętach marszałek Marek Kuchciński będzie musiał wydać postanowienie o przyjęciu bądź odrzuceniu zawiadomienia. "Rzeczpospolita" dotarła do szczegółów projektu. Autorzy proponują m.in. wprowadzenie całkowitego zakazu przerywania ciąży, które jest obecnie dopuszczalne w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy jest wynikiem przestępstwa i gdy badania wykażą ciężkie i nieodwracalne uszkodzenia płodu. Projekt wprowadza sankcje karne. Osoba powodująca śmierć dziecka poczętego podlegałaby karze więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat. Wobec matki dziecka sąd mógłby zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpić od jej wymierzenia - czytamy. Aktywność organizacji pro life wywołały w szeregach PiS niepokój. Doradcy marszałka Sejmu próbują przekonać obrońców życia, że w tym momencie zgłaszanie projektów dotyczących aborcji nie jest dobre. Co więcej, jeden z informatorów "Rzeczpospolitej" twierdzi, że politycy PiS usiłują wywrzeć presję na episkopat, by ten powstrzymał obrońców życia przed pochopnym działaniem. Jeden z polityków PiS mówi nieoficjalnie, że Jarosław Kaczyński spotkał się niedawno z abp. Stanisławem Gądeckim. "Tłumaczył przewodniczącemu episkopatu, że debata na temat aborcji będzie w tej chwili bardzo niebezpieczna i może skończyć się nawet upadkiem rządu Beaty Szydło" - twierdzi w rozmowie z gazetą.