Prezydenta Komorowskiego niepokoi, że liderzy partii zamiast reform obiecują wręcz wycofywanie się z niektórych ważnych zmian przyjętych w ciągu ostatnich 20 lat. "Moja drogą polityczna wiodła przez pracę w rządach, które były zaangażowane w modernizację państwa. A modernizacja oznaczała trudne, ale potrzebne Polsce reformy. Dlatego dzisiaj z przykrością patrzę, jak umiera 'partia reform', czyli grupa polityków we wszystkich ugrupowaniach, którzy potrafili zapewnić przyzwolenie na reformy" - krytykuje Komorowski. Prezydent przyznaje, że ma twardy orzech do zgryzienia w sprawie OFE: do 2 stycznia musi zdecydować, czy podpisze ustawę. Z jednej strony nie podoba mu się kolejna próba ograniczenia funduszy emerytalnych. Z drugiej - wie, że środki z OFE już zostały zapisane w przyszłorocznym budżecie, którego prezydent nie może zakwestionować. Dlatego też spekuluje się, że Komorowski podpisze ustawę, a następnie skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. "Kwestia konstytucyjności ustawy jest bardzo ważna. Nie chcę jednak niczego sugerować" - mówi prezydent.