Powodem wyliczeń jest ostatnia głośna wpadka podczas głosowania nad projektem "Ratujmy kobiety". Przypomnijmy, że 39 posłów opozycji nie wzięło udziału w głosowaniu, przez co obywatelski projekt nie trafił do prac w komisji, a zamiast tego trafił do kosza. Jak czytamy na łamach "Rzeczpospolitej", nie jest to jedyna wpadka posłów PO i Nowoczesnej. Gazeta przypomina, że w połowie grudnia opozycja nie wychwyciła zmian w prawie łowieckim, popierając procedowaną ustawę jednogłośnie. Do podobnego przeoczenia doszło także w ustawie dekomunizacyjnej. Daje ona wojewodom związanym z PiS możliwość nadawania ulicom i placom imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Opozycja protestuje, jednak projekt poparła niemalże jednogłośnie - czytamy. "Rz" poprosiła posłow opozycji o komentarz w tej sprawie. Paweł Suski z PO przyznaje, że wpadki rzeczywiście się zdarzają, ale wynikają z błyskawicznej legislacji stosowanej przez PiS. "Opozycji przydałoby się więcej merytoryki, a mniej mocnych słów" - komentuje z kolei poseł PiS Edward Siarka. Gazeta wytyka jednak, że i partii rządzącej zdarzają się wpadki. Za przykład "Rz" podaje głosowanie nad projektem o ochronie zwierząt. Więcej w "Rzeczpospolitej".