Wstępne dane GUS o sytuacji ludnościowej Polski pokazują, że w ubiegłym roku urodziło się o 6,4 tys. więcej dzieci niż rok wcześniej. To m.in. efekt dłuższych urlopów dla rodziców - informuje "Rzeczpospolita". Co zaskakujące, GUS prognozował, że zeszły rok miał być najgorszy pod względem przyrostu naturalnego po II wojnie światowej (360,4 tysiące urodzeń i 384,1 tysięcy zgonów). Tym samym ujemny przyrost naturalny miał wynieść ponad 23 tysiące osób. Tymczasem skończyło się na dodatnim przyroście naturalnym. Przewaga urodzeń nad zgonami wyniosła 4 tysiące. Wciąż jednak Polsce daleko do wydobycia się z demograficznego przepaści. Tzw. wskaźnik dzietności wynosi zaledwie 1,3. By naród nie wymierał, potrzebny jest wskaźnik w wysokości ponad 2.