Jak pisze "Rzeczpospolita", Piotr K., według śledczych, z premedytacją oszukał aż 174 tys. osób na 28 mln zł, sprzedając im nic niewarte preparaty. Według gazety jednak, żeby w zarzutach uwzględnić wszystkich poszkodowanych, potrzebna jest zgoda z Austrii, skąd K. został sprowadzony. Z tym jest kłopot, bo nie ma decyzji w sprawie polskiego wniosku, choć został skierowany dziesięć miesięcy temu. "Procedura przed Sądem Okręgowym do spraw Karnych w Wiedniu związana z rozpoznaniem wniosku polskiego sądu o wyrażenie zgody na rozszerzenie zakresu ścigania podejrzanego Piotra K. nie została obecnie prawomocnie zakończona" - przyznaje "Rzeczpospolitej" Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Jak informuje "Rzeczpospolita", na rozszerzenie zarzutów potrzebna jest zgoda państwa, które wydało Piotra K. - dlatego wiosną 2019 r. do sądu w Wiedniu trafił wniosek o zgodę na taki krok. Na jakim etapie jest sprawa - śledczy nie zdradzają. Wiadomo, że decyzji nie ma do dziś. Przyjmując czarny scenariusz - jeśli austriacki sąd nie zgodzi się na rozszerzenie zarzutów, to K. odpowie tylko za część swoich "dokonań", co może wpłynąć na wymiar kary.