Projekt w sprawie listownego głosowania złożyła w lipcu 2013 r. PO, a sejmowa podkomisja właśnie kończy nad nim prace. Im dłużej trwają, tym mocniej słychać jednak protest PiS. Wątpliwości mają też niektórzy eksperci. W Polsce głosowanie korespondencyjne obowiązuje już od 2011 roku, jednak mogą z niego korzystać tylko niepełnosprawni i wyborcy za granicą. PO chce, by pakiet do głosowania mógł otrzymać każdy wyborca. Będzie musiał tylko złożyć z wyprzedzeniem zgłoszenie w gminie. PiS w październiku próbowało przeforsować wniosek o odrzucenie projektu i zapowiada sprzeciw w kolejnych głosowaniach. Głównym powodem jest obawa przed kupowaniem głosów. Bartosz Kownacki z PiS, zastępca szefa podkomisji zajmującej się projektem, przypomina, że często o zwycięstwie decyduje kilkadziesiąt głosów. W trakcie prac nad projektem przed zagrożeniem kupowania głosów ostrzegali także eksperci z Biura Analiz Sejmowych. Przypomnieli, że z tego powodu unieważniono m.in. wyniki z dwóch okręgów w wyborach lokalnych w 2004 roku w Wielkiej Brytanii.