"Wygląda na to, że wyższy status materialny Polaków, rosnącą zamożność i - co za tym idzie - gromadzenie dóbr zachęcają przestępców do większej aktywności. W każdym razie amatorzy cudzej własności nie próżnowali - w minionym roku stwierdzono bowiem o 3,5 tys. więcej kradzieży i o 2,2 tys. więcej włamań niż w 2018 r." - wynika z danych Komendy Głównej Policji, które poznała "Rzeczpospolita". "Polacy wrócili do przechowywania gotówki w domach. I to właśnie pieniądze, obok biżuterii czy markowych zegarków, najczęściej padają łupem złodziei" - komentuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. "Rzeczpospolita", powołując się na dane KGP, podała, że w całym ubiegłym roku doszło do 477 tys. przestępstw kryminalnych (bez niealimentacji), czyli o ponad 30 tys. więcej niż rok wcześniej (to wzrost o 6,8 proc.). "Przy czym niemal połowę - bo 236 tys. - stanowiły pospolite przestępstwa, uznawane za najbardziej uciążliwe dla społeczeństwa. Rzadziej dochodziło do bójek i pobić oraz rozbojów i wymuszeń rozbójniczych (w każdej z tych kategorii liczba czynów spadła o ok. 330). Jednak przybyło przestępstw przeciwko mieniu. Przede wszystkim częściej dochodziło do kradzieży rzeczy - w ubiegłym roku stwierdzono ich 106 tys. To o 3,5 tys. więcej niż w poprzednim" - zwrócono uwagę. Jak napisano, "policjanci z wydziałów kryminalnych zauważają, że złodziejskie preferencje się zmieniają". "Kieszonkowcy wciąż polują na portfele, smartfony i przy okazji dokumenty służące do wyłudzeń. Z kolei włamywacze celują w gotówkę i drogie, małe cenne rzeczy, które łatwo sprzedać" - wskazano.