W ramach pakietu onkologicznego pacjenci powinni mieć zagwarantowane m.in. badania i konsultacje bez kolejki, opiekę specjalistów kilku dziedzin onkologicznych, a także koordynatora-przewodnika po skomplikowanym systemie służby zdrowia. Najważniejszy miał być jednak skrócony czas oczekiwania na leczenie. Raport NIK wykazał, że w ciągu dwóch lat funkcjonowania pakietu rzeczywistość rozminęła się z założeniami - czytamy w "Rzeczpospolitej". Jak informuje dziennik, placówki, które podpisały umowę na realizację pakietu onkologicznego, nie zawsze go wykonywały. W pierwszym kwartale 2015 r. było to tylko 301 na około 2 tys. przychodni specjalistycznych oraz połowa ze 129 szpitali. Co więcej, pacjenci z podejrzeniem nowotworu wciąż "wędrowali" po placówkach, by skompletować badania. Ponadto, 18 proc. chorym z kartą DiLO (Karta Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego - przyp. red.) nie został wyznaczony koordynator procesu leczenia - informuje "Rzeczpospolita".Jak zaznacza dziennik, jakość leczenia również się nie poprawiła, ponieważ zaledwie 1,89 proc. przychodni realizujących pakiet zapewniało dostęp do laboratoryjnych badań, tomografii komputerowej, rezonansu czy badań endoskopowych. Więcej w środowym wydaniu "Rzeczpospolitej".