"Szukanie dowodów niewierności małżonków, sprawdzanie kontrahentów i tropienie 'kretów' w firmie - do tych zajęć garnie się coraz więcej osób" - pisze "Rzeczpospolita" informując, że w 2014 roku przybyło pół tysiąca nowych detektywów. "To 12 razy więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego" - czytamy. Według danych z MSZ, od października zeszłego roku licencję uprawniającą do wykonywania zawodu otrzymało już 519 osób. Tymczasem rok wcześniej w tym samem okresie przyznano zaledwie 43 licencje. Kim są lawinowo przybywający prywatni detektywi? To m.in. absolwenci technikum usług detektywistycznych i policjanci z uprawieniami emerytalnymi. "Rzeczpospolita" akcentuje, że przyczyną wzrostu liczby detektywów jest deregulacja zawodu i m.in. likwidacja egzaminu na licencje organizowanego przez komendanta głównego policji. "Detektywem może dziś zostać każdy. Jedyny wymóg to niekaralność" - czytamy. Eksperci komentują, że do zawodu trafiają nieprzygotowane osoby po 50-godzinnym kursie detektywistycznym. Wiele z nich szuka w zawodzie... przygód. Jednocześnie w Polsce rośnie zapotrzebowanie na usługi detektywistyczne.