Podczas wtorkowej konferencji prasowej szef rządu odczytał publicznie pogróżki, jakie dostaje jego córka. Przyznał też, że Katarzyna Tusk jest dyskretnie obserwowana przez BOR. Czy o groźbach powiadomiono organy ścigania? "Rzeczpospolita" sprawdziła to w Warszawie i w Sopocie, gdzie mieszka premierówna. Jednak takich zawiadomień tam nie ma. "Ostatnią sprawę dotyczącą nękania córki premiera prowadziliśmy kilkanaście miesięcy temu" - mówi "Rz" Karina Kamińska z komendy policji w Sopocie. "Premier powiadomił BOR i to on koordynuje działania" - mówi "Rz" Małgorzata Kidawa-Błońska, rzecznik rządu. Biuro Ochrony Rządu zawiadomienia nie złożyło, bo wcześniej w podobnych sprawach były one odrzucane. Jak ustaliła "Rz", Biuro w przeszłości składało zawiadomienia o groźbach, jakie otrzymywały osoby przez nie ochraniane. Jednak zawsze prokuratura odmawiała wszczęcia postępowań w takich sprawach. "Zawiadomienie powinna złożyć osoba poszkodowana. Takie są przepisy" - tłumaczy Przemysław Nowak, rzecznik warszawskiej prokuratury. "Rzeczpospolita" bez skutku próbowała się wczoraj skontaktować z córką premiera, by zapytać, czy powiadomi prokuraturę o groźbach. Więcej na ten temat - na stronach "Rzeczpospolitej"