Wiktor Ferfecki opisuje na łamach "Rzeczpospolitej" zmiany w ordynacji wyborczej, które chce wprowadzić <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a>. Pierwsza zmiana dotyczyłaby wprowadzenia w obwodach dwóch komisji wyborczych. Jedna miałaby prowadzić głosowanie, a druga liczyć głosy. "Prezes [<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a> - przyp. red.] uważa, że zmniejszy to ryzyko fałszerstw, bo komisja licząca głosy nie będzie zmęczona dniem pracy" - relacjonuje gazecie jeden z posłów. Dodatkowo, obwodowe komisje tworzy wójt, burmistrz lub prezydent miasta, czyli osoby zainteresowane określonym wynikiem wyborczym. To według Kaczyńskiego wymaga zmiany. Druga zmiana dotyczy ograniczenia roli jednomandatowych okręgów wyborczych w samorządach. Po raz pierwszy zostały wprowadzone w wyborach w 2014 roku we wszystkich gminach poza miastami na prawach powiatu. W praktyce polega to na tym, że gmina zostaje podzielona dokładnie na tyle okręgów, ilu jest radnych. Wygrywa kandydat, który dostaje najwięcej głosów - czytamy. "Zdaniem Kaczyńskiego taka ordynacja fałszuje układ sił" - relacjonuje jeden polityków PiS. Więcej w "Rzeczpospolitej".