"Rzeczpospolita" podaje, że według wiceszefa resortu Marcina Warchoła ostateczna wersja rozwiązania będzie gotowa na najbliższe posiedzenie rządu. Według dziennika w grę wchodzą dwa rozwiązania: albo typowy proces online, albo hybrydowy proces karny. "Pierwszy ma polegać na rozprawach online, jednak zgodzić się na niego będą musiały strony. Ten warunek, zdaniem wielu sędziów, sprawi jednak, że takich rozpraw w praktyce nie będzie. Drugi problem to system łączeń online. Ten, którym posługują się dziś sądy, nie udźwignie większej liczby spraw. Dowód? Sądy penitencjarne już dziś prowadzą zdalne rozprawy. Jak twierdzą sędziowie, zdarza się, że podczas jednej sprawy system zrywa się dwa, trzy razy. Potrzebny jest więc alternatywny. Ministerstwo Sprawiedliwości ma sygnały od sądów. Przygotowuje właśnie rekomendacje w sprawie systemów do wideokonferencji. Mają być gotowe w piątek. Jak miałby wyglądać taki proces online? Sąd przebywałby w sali rozpraw, a oskarżony brałby udział w rozprawie poprzez łącze internetowe" - pisze gazeta. Gazeta twierdzi, że wystarczyć miałoby połączenie online z aresztem śledczym czy z zakładem karnym. Tam w specjalnym pomieszczeniu przebywałby więzień wraz z pracownikiem zakładu. "Obrońca miałby do wyboru, gdzie chce przebywać: czy w zakładzie karnym wraz z klientem, czy w sali rozpraw. Gdyby zdecydował się na wizytę w zakładzie karnym, przy wejściu miałby mierzoną temperaturę, musiałby też zachować wszelkie środki bezpieczeństwa związane z panującą pandemią. Gdyby z kolei obrońca wybrał obecność w sądzie, miałby zapewniony kontakt telefoniczny z klientem (na osobności). W jaki sposób? Na wniosek obrońcy sąd ogłaszałby przerwę, by pozwolić im na ustalenia najpilniejszych kwestii. Drugi pomysł to proces hybrydowy. Rozprawy toczyłyby się przy wykorzystaniu wideokonferencji w różnych salach rozpraw, ale w gmachu sądu. Zdania prawników o obu propozycjach są podzielone. Znakomita większość jest za wprowadzeniem techniki do sądów" - podaje dziennik.