Na wizytę u kardiologa trzeba czekać ponad dwa miesiące, na poradę endokrynologa - miesiąc dłużej. Rekordowo długo, bo ponad pół roku czeka się na leczenie w oddziałach narządów ruchu. Operacja stawu biodrowego - po 446 dniach od zapisania się w szpitalu. Jak podkreśla "Rzeczpospolita", wnioski Najwyższej Izby Kontroli są wyjątkowo alarmujące - czas oczekiwania na usługi medyczne jest wciąż zbyt długi, a dostęp do niektórych świadczeń wręcz się pogorszył. W poradniach okulistycznych i leczenia jaskry kolejka oczekujących wzrosła o blisko 20 tys., do 287 tys. osób, a średni czas oczekiwania wydłużył się o jedną trzecią - z 25 do 34 dni. Z leczeniem szpitalnym jest jeszcze gorzej. Np. w oddziałach neurochirurgicznych liczba oczekujących wzrosła o ponad 150 proc. - z 9,4 tys. do 23,7 tys. osób, a czas wydłużył się o prawie 40 proc. Z badań fundacji Watch Health Care, prowadzącej tzw. Korektor Zdrowia, średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza wzrósł z 2,2 miesiąca w czerwcu i lipcu 2012 r. do 3,3 miesiąca w tym samym okresie obecnego roku. "NIK wskazuje też na inne niepokojące zjawisko: słabe wykorzystanie łóżek szpitalnych, średnio sięga 64 proc. Tak wynika z ankiety NIK z ok. 500 szpitali. Szpitale mają więc spore rezerwy i gdyby tylko NFZ dał więcej środków, mogłyby przyjąć więcej chorych" - czytamy w "Rzeczpospolitej".