Funkcjonariusze BOR twierdzą, że nie mogą dobrze dbać o bezpieczeństwo głowy państwa. MSWiA uspokaja - pisze w "Rzeczpospolitej" Andrzej Gajcy. Gazeta donosi o dwóch incydentach w styczniu tego roku, które mogły zagrozić bezpieczeństwu prezydenta Andrzeja Dudy. Jak nieoficjalnie komentują funkcjonariusze BOR i pracownicy Kancelarii Prezydenta, ich przyczyną były kwestie organizacyjne. Pierwsze zdarzenia miały miejsce w krakowskiej Tauron Arenie podczas mistrzostw Europy w piłce ręcznej, drugie w czasie gali Człowieka Roku "Gazety Polskiej". "Nie jesteśmy w stanie należycie zadbać o bezpieczeństwo prezydenta" - przyznają na łamach dziennika BOR-owcy. MSWiA, któremu podlega BOR, przekonuje, że podczas obu imprez wszystkie procedury bezpieczeństwa zostały spełnione. Natomiast osoby z ochrony prezydenta Dudy twierdza coś innego. W ich opinii na przykład w Krakowie "ochrona tak naprawdę była iluzoryczna". Więcej w "Rzeczpospolitej".