Z raportu, który poznała "Rzeczpospolita", wynika, że w latach 2012-2017 dwukrotnie wzrosły nieprawidłowości naruszające międzynarodową konwencję o przewozie towarów niebezpiecznych. Każdego dnia po Polsce kursuje ok. 22 tys. pojazdów przewożących towary wybuchowe, żrące i trujące. Przesyłki powinny być w szczególny sposób zabezpieczone, ale tak nie jest - alarmuje "Rzeczpospolita". Jak podkreśla dziennik, przewoźnicy stawiają na zysk, nie myśląc o bezpieczeństwie. W efekcie lawinowo wzrasta liczba wypadków na drogach z udziałem pojazdów transportujących ryzykowne towary. W 2012 r. takich wypadków odnotowano 1,1 tys., a w 2017 r. już 1,6 tys. O skali problemu świadczą też coraz liczniejsze interwencje straży pożarnej, która musi usuwać z dróg rozlane chemikalia - wynika z raportu NIK. "Brak należytego nadzoru nad przewozem towarów niebezpiecznych jest niepokojący. Zwłaszcza w sytuacji ogólnoświatowego potencjalnego zagrożenia atakami terrorystycznymi, do których niewłaściwie zabezpieczone transporty mogą zostać wykorzystane" - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.Więcej w "Rzeczpospolitej".