"Rzeczpospolita" twierdzi, że przedterminowe wybory parlamentarne mogłyby odbyć się już w połowie marca. Wszystko w rękach prezydenta Andrzeja Dudy, który będzie mógł skrócić kadencję Sejmu i Senatu. Powodem jest tempo prac nad ustawą budżetową. Rząd jest zobowiązany przepisami konstytucji do przedstawienia Sejmowi projektu ustawy budżetowej najpóźniej na trzy miesiące przed końcem roku. Stało się to 30 września. Jednocześnie "Rzeczpospolita" przypomina, że prawo przewiduje czteromiesięczny termin przedłożenia Sejmowi projektu do podpisu prezydentowi. Jeżeli tak się nie stanie, głowa państwa może zarządzić skrócenie kadencji Sejmu. Termin mija z końcem stycznia. Szef komisji finansów Henryk Kowalczyk z PiS zapewnia, że do końca lutego ustawa powinna być na biurku prezydenta. Jego zdaniem konstytucyjny termin nie zostanie przekroczony. Podobnie uważa rząd, ponieważ nowy projekt budżetu został skierowany do Sejmu w Wigilię i dopiero od tego dnia liczy się czteromiesięczny termin. "Rzeczpospolita" zauważa jednak, że to niejedyna interpretacja norm konstytucyjnych. I w dodatku zupełnie "niepisowska". O tym, że termin liczy się od pierwszego złożenia ustawy budżetowej, mówili w przeszłości zarówno Lech, jak i Jarosław Kaczyńscy.