Prędkość rządowego audi to kluczowa informacja, która pozwoli stwierdzić, kto jest winien wypadku - kierowca seicento czy funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak, któremu podlega BOR, utrzymuje, że kolumna rządowa jechała przez Oświęcim ok. 50 km/h. "Być może kierowca audi na moment przyspieszył, chcąc wyprzedzić skręcające seicento" - zastanawiają się autorki artykułu, Izabela Kacprzak i Grażyna Zawadka. Czy tak się stało w rzeczywistości, ustalą biegli. Wskazanie winnego wypadku ma także "kolosalny wymiar finansowy". Audi A8 L Security, warte ok. 2,5 mln zł, nie miało polisy AC - wynika z ustaleń gazety. Jeśli winny okaże się kierowca seicento, koszt remontu samochodu pokryje jego polisa OC. Jeśli winny okaże się funkcjonariusz BOR - zapłaci Biuro (o ile zdecyduje się na remont). Brak polisy AC (autocasco) w rządowym pojeździe to częsta praktyka, która wynika i z wysokiej ceny ubezpieczenia, i z faktu, że taki samochód jest cały czas pod opieką BOR - czytamy w gazecie. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", remont rozbitego w Oświęcimiu audi kosztowałby ok. 300 tys. zł. Jednak nawet po naprawie nie wróci ono do służby - uszkodzenia są zbyt poważne, rozbita rozstała m.in. pancerna klatka bezpieczeństwa wbudowana w karoserię. Rządowa limuzyna uderza w drzewo Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca Sebastian K. przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo. W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. 14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem objęła Prokuratura Regionalna w Krakowie.