Gazeta opisuje zajście: Podczas niedzielnej aukcji w Janowie Podlaskim komentator pokazu narodowego Marek Szewczyk uderzył Mateusza Leniewicza-Jaworskiego, byłego członka zarządu Stadniny Koni w Janowie. "Usłyszałem tylko 'ty gnoju', po czym zostałem uderzony cztery razy w tył głowy pięścią" - relacjonuje Leniewicz-Jaworski w rozmowie z dziennikiem. Szewczyk przyznaje, że uderzył byłego wiceprezesa stadniny. Dlaczego? "Kiedy się mijaliśmy, Jaworski, rozmawiając przez telefon, powiedział 'o Szewczyk, ta menda' Więc dałem mu w twarz otwartą ręką. Czy żałuję? Nie" - mówi, cytowany przez "Rz". Na miejscu pojawiła się ochrona i policja. Funkcjonariusze spisali notatkę ze zdarzenia. Marek Szewczyk otwarcie mówi, że jest po drugiej stronie barykady niż Leniewicz-Jaworski. Krytycznie patrzy na to, co po 2016 roku, czyli przejęciu rządów przez PiS, dzieje się w państwowych stadninach, a na swoim bloku donosił o nieprawidłowościach nowych władz. Leniewicz-Jaworski uważa, że Szewczyk "pisze o nim paszkwile, nazywając 'Mateuszek-kłamczuszek'". Nie wyklucza wejścia na drogę sądową. Więcej w "Rzeczpospolitej"