"Banaś twierdził, że 'urodzony 21 kwietnia 1922 r. Stachowski to były żołnierz Kedywu AK, po wojnie został aresztowany przez UB, torturowany i skazany na więzienie; później pracował m.in. w Domu Handlowym Jubilat w Krakowie, gdzie zakładał Solidarność, potem w konspiracji zajmował się kolportażem. Zmarł 22 czerwca 2007 r." - przypomina dziennik. Dokumenty, do których dotarła "Rzeczpospolita" w Instytucie Pamięci Narodowej, stawiają jednak pod znakiem zapytania słowa szefa NIK o człowieku, który miał mu przekazać kamienicę w Krakowie i dom.Jak wyjaśniają Izabela Kacprzak i Grażyna Zawadka, zastanowiło je to, że Stachowskiego nie ma w rejestrze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i jako człowiek "Solidarności" nie był represjonowany w PRL.Z informacji, do których dotarła "Rz" wynika, że " w maju 1945 r. Stachowski z grupą pięciu osób napadł z bronią w ręku na Komunalną Kasę Oszczędności w Myślenicach, zabierając 130 000 zł". Został zatrzymany przez UB, a napad - według materiałów IPN, przypisano do akcji wywrotowej wobec państwa grupy leśnej "Cement".Z akt wynika, że grupa działała tylko trzy miesiące, a Stachowski brał udział tylko w jednym napadzie.W archiwach nie ma śladu, by darczyńca Banasia należał do Kedywu AK, o czym mówił szef NIK."Rzeczpospolita" zaznacza też, że nie znalazła żadnego materiału potwierdzającego działalność Stachowskiego w czasach opozycji PRL. "Czy zakładał "S" w domu handlowym Jubilat i zajmował się kolportażem? Wyniki kwerendy w krakowskim IPN dały wynik negatywny. Stachowski nie przewijał się też w innych sprawach działalności opozycyjnej z terenu Krakowa" - czytamy.Więcej w "Rzeczpospolitej".