O planach budowy kanału łączącego Zatokę Gdańska i Zalew Wiślany mówi się od dawna, ale do tej pory nie podjęto działań w tym kierunku. Dla PiS inwestycja jest priorytetowa. Prace mają ruszyć w 2017 r. PiS liczy na wsparcie z Unii Europejskiej, ale jeśli projekt zostanie zablokowany w Brukseli, kanał i tak powstanie "wyłącznie z własnych środków" - zapewnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.Z informacji, do których dotarła "Rz" wynika, że w styczniu rząd będzie negocjował w tej sprawie z Komisją Europejską, po których zostanie wydana ostateczna decyzja.Jednym z kluczowych argumentów, które rząd zaprezentuje w rozmowach, będzie uznanie przekopu Mierzei Wiślanej za priorytetowy projekt w zakresie bezpieczeństwa. "Wschodnia flanka Bałtyku jest zupełnie nie zabezpieczona, jeśli chodzi o kontrolę i swobodną żeglugę, umowa z Rosją w ogóle nie funkcjonuje i funkcjonować nie będzie" - mówi, cytowany przez "Rzeczpospolitą", minister. Inwestycja będzie kosztować ok. 800-900 mln zł. Więcej w "Rzeczpospolitej"