Po ponad dwóch miesiącach od zaprzysiężenia rządu, premier Beata Szydło obsadziła stanowisko pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Nominację otrzymał Wojciech Kaczmarczyk, nieznany szerzej współtwórca programu rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, będącego częścią programu PiS. Środowiska lewicowe obawiają się marginalizacji urzędu. Świadczyć ma o tym już sama zmiana nazwy stanowiska: z pełnomocnika rządu ds. równego traktowania na pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. Po zmianach w Kancelarii Premiera zlikwidowane zostało również osobne biuro pełnomocnika. Powołano Departament Spraw Parlamentarnych oraz Obsługi Rad, Zespołów i Pełnomocników, który ma zajmować się obsługą różnych pełnomocników. Może także zmniejszyć się liczba pracowników zatrudnionych w biurze - informuje "RZ".Urząd pełnomocnika od dawna krytykują politycy PiS. Wcześniej spekulowano, że może zostać całkiem zlikwidowany. Wymagałoby to zmiany w tzw. ustawie równościowej. Zdecydowano się jednak na jego zachowanie. Jednym z powodów może być obawa przed utratą funduszy unijnych - czytamy w "Rzeczpospolitej". Więcej w "Rzeczpospolitej"