Jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Łukaszenki jest goszczony w polskiej stolicy w tym czasie, gdy na Białorusi opozycjoniści siedzą w więzieniach - zauważa Szoszyn. Chodzi o wizytę szefa białoruskiej dyplomacji Uładzimira Makiejego, który został zaproszony na spotkanie szefów MSZ Partnerstwa Wschodniego oraz krajów Grupy Wyszehradzkiej. Autor zauważa, że stało się to niespełna trzy tygodnie po tym, jak milicja brutalnie rozpędziła pokojowy protest w Mińsku i od tamtej pory nie cichną represje, których ofiarami padło już kilkaset osób. 35 z nich znajduje się w areszcie KGB w Mińsku. Jak podał kilka dni temu prorządowy dziennik "Sowiecka Biełaruś", są oni oskarżeni o utworzenie grupy zbrojnej, która dążyła do obalenia reżimu. "Białoruś ma dla Polski fundamentalne znaczenie geopolityczne. Tak duże,że trzeba będzie przymknąć oczy na represje , byle tylko nie pchnąć Łukaszenki w stronę Rosji" - analizował niedawno w dzienniku Andrzej Talaga. Soszyn zauważa, że rzeczywiście - polska polityka zagraniczna zdaje się zmierzać w tym kierunku, o czym świadczą m.in. podane wyżej przykłady. Łukaszenka jednak nie wydaje się być odsunięty od Rosji. Niedawno Mińsk otrzymał od Moskwy miliardowy kredyt, a prezydent Białorusi nazwał Putina "rodzonym bratem". Jak powiedział, w razie potrzeby będzie walczył z nim ramię w ramię. Więcej w "Rzeczpospolitej".