Reklama

"Rz": Metoda PiS na schowanie niewygodnych ustaw przed wyborami

Kierowanie projektów do organu, który nie chce się nimi zajmować - to pomysł partii rządzącej na schowanie ustaw, które są niewygodne, zwłaszcza przed wyborami - czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".

Skierować do komisji, która działa jak sejmowa zamrażarka - tak w skrócie można nazwać opisane przez Wiktora Ferfeckiego wybiegi marszałka Marka Kuchcińskiego.

Jednym z "niewygodnych" dla Prawa i Sprawiedliwości" projektów, które czekają na opinię komisji, jest ten dotyczący zapłodnienia pozaustrojowego, złożony przez Jana Klawitera, związanego z Prawicą Rzeczpospolitej. Projekt zakłada m.in. zapłodnienie tylko jednej komórki jajowej, zakaz mrożenia zarodków oraz ograniczenie in vitro do małżeństw, co - zdaniem konserwatystów - pomogłoby wyeliminować związane z nią problemy etyczne. W opinii ekspertów zaś, takie rozwiązania wielokrotnie obniżyłby skuteczność in vitro.

Reklama

Wspomniany projekt trafił do Komisji Ustawodawczej, która ma zaopiniować zgodność z konstytucją, a gdzie w długiej kolejce czekają już - jak podaje "Rz" - "niemal wszystkie projekty światopoglądowe". Jest wśród nich m.in projekt wprowadzający aborcję na życzenie (czeka na opinię od lutego ub. roku), ten dotyczący związków partnerskich, złożony przez Nowoczesną.

W komisji czekają też inne projekty, które można uznać za niewygodne dla partii rządzącej. "Chodzi przykładowo o propozycję PO, ułatwiającą zwrot nagród przez członków rządu, albo projekt Nowoczesnej zakładający, że prezesem NIK nie może być członek partii politycznej" - pisze Ferfecki.

Uznanie przez komisję projektu za niedopuszczalny (większością trzech piątych głosów) otwiera marszałkowi furtkę do wyrzucenia go do kosza. Jak czytamy w "Rz", Komisja Ustawodawcza zebrała się po raz ostatni, by zaopiniować jakikolwiek projekt, w maju ubiegłego roku.

Więcej w "Rzeczpospolitej".

Zobacz, kto wchodzi w skład Komisji Ustawodawczej.

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy