"Rz": Metoda na obcięte pensje strajkujących nauczycieli
Zgodnie z prawem, za czas powstrzymywania się od pracy nie należy się pracownikowi wynagrodzenie. Przychylne protestującym nauczycielom samorządy zastanawiają się, jak zrekompensować im niższe wypłaty - podaje "Rzeczpospolita".
Jak pisze Joanna Ćwiek, w jednej ze szkół w Gdyni pojawiły się informacje, ile nauczyciele stracą na tygodniowym strajku. "Wynika z nich, że od pensji nauczyciela dyplomowanego zostałoby odjęte (netto) 780,01 zł, mianowanego - 675,33 zł, a kontraktowego - 604,27 zł" - podaje.
Popierające nauczycieli samorządy zastanawiają się, jak zrekompensować te straty. Podczas konferencji Unii Metropolii Miast prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, zapewniał, że sprawa jest analizowana, "by znaleźć zadowalające rozwiązanie". Także Związek Miast Polskich obiecuje, że choć nie ma prawnej możliwości wykonania prostej rekompensaty finansowej, "nie da zginąć nauczycielom".
Jak nieoficjalnie podaje "Rzeczpospolita", samorządowcy najprawdopodobniej "dadzą im zarobić".
"Myślimy o wygospodarowaniu pieniędzy na zajęcia wyrównawcze lub sfinansowanie dodatkowych zajęć pedagogiczno-psychologicznych" - mówi z jeden nich, cytowanych przez "Rz". Inny z kolei zapewnia: "Przymierzamy się do zrekompensowania tego w wyższym dodatku motywacyjnym".
Więcej w "Rzeczpospolitej".