Postępowanie dotyczące tzw. małej afery taśmowej, które miało potrwać do 4 września, zostanie przedłużone - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Dlaczego? Według ustaleń dziennika prokuratura chce przesłuchać jeszcze jednego świadka. "Z tym jest kłopot, bo od miesięcy nie wiadomo, gdzie ta osoba przebywa. O kogo chodzi? - śledczy milczą. Według naszej wiedzy jest to osoba powiązana ze służbami. Prokuraturze może zależeć na jej zeznaniach, by obalić sugestie, że Falenta pracował dla służb" - czytamy. Marek Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 r. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Po zamknięciu głównego śledztwa na światło dzienne za sprawą prawicowych mediów i TVP wyszły nowe nagrania z potajemnie utrwalanych rozmów, które według prokuratury miał zlecać także Marek Falenta. Sprawę nazwano tzw. małą aferą taśmową. Więcej w "Rzeczpospolitej".