Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", grupa robocza została powołana w 2016 r. przez ówczesną wiceminister Elżbietę Bojanowską, która później straciła stanowisko, gdy projekt ujrzał światło dzienne. Ministerstwo przekazało, że w skład dziesięcioosobowej grupy "wchodzili przedstawiciele resortów zajmujących się tematyką związaną z przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Sprawiedliwości, Komenda Główna Policji), środowisk naukowych (UKSW,Instytut Wymiaru Sprawiedliwości), przedstawiciel organizacji pozarządowych (fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris) i samorządów lokalnych (Przasnysz, Zakopane, Białystok)". "Nie wiadomo, jak był klucz doboru członków grupy roboczej" - zaznacza dziennik. "Rz" zwraca też uwagę, że projekt był przygotowywany w tajemnicy. O pracach nie wiedział Zespół Monitorujący do spraw Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, którego szefem jest Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris. Gdy projekt wyszedł na jaw, Kwaśniewski zapewniał, że nie wiedział, co się w nim znajduje. Okazuje się jednak, że Kwaśniewski był przedstawicielem fundacji w powołanej przez Bojanowską grupie roboczej.Kontrowersje wzbudza także powołanie do prac przedstawiciela Zakopanego - jedynego miasta w Polsce, które nie powołało u siebie zespołu ds. przeciwdziałania przemocy.Elżbieta Rafalska poinformowała, że w tej chwili resort nie prowadzi prac nad nowym projektem ustawy. Więcej w "Rzeczpospolitej".