"Szkoły w niewielkich Bobach i Moniakach, Szczawach, Zawidzu, Zembrowie i Zdziechowie, ale także w Ustce z końcem roku szkolnego zostaną najprawdopodobniej zamknięte. Samorządowcy podejmują już uchwały w tej sprawie, choć mają na to czas do końca lutego" - podała "Rz". Powodem jest brak środków. "Subwencja oświatowa jest naliczana na ucznia, a demografii nie da się oszukać. W gminach rodzi się za mało dzieci, żeby opłacało się utrzymywać dla nich placówki" - czytamy. Według "Rz" nie pomoże obiecane przez MEN zwiększenie subwencji oświatowej dla najmniejszych szkół. Paweł Dąbrowski, burmistrz gminy Urzędów, która prowadzi m.in. szkołę w Bobach i Moniakach mówi, że dodatkowe pieniądze "w sumie starczyłyby na połowę wynagrodzenia dla jednego nauczyciela dyplomowanego". "Niech przywiozą walizkę pieniędzy" Jak przypomina dziennik, od 2016 roku zmieniły się przepisy. Trudniej zamknąć szkołę, bo konieczna jest zgoda kuratora oświaty. Wydaje on opinię na temat likwidacji placówki. "Jeśli w kuratorium nie zezwolą na likwidację, niech przywiozą walizkę pieniędzy. Mamy ponad 12 mln długów. Nikt już nie chce udzielać nam kredytów. Płace nauczycieli nas utopią" - mówi "Rz" Paweł Dąbrowski.Więcej w "Rzeczpospolitej".