Beata Szydło, pomimo różnych plotek o rekonstrukcji rządu, pozostała na swoim stanowisku. "Lubiana przez Polaków i nieźle wypadająca w sondażach zaufania szefowa rządu idealnie nadaje się do gaszenia najróżniejszych pożarów" - pisze we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolita". Udało jej się to m.in. w przypadku sporu o aborcję oraz kryzysu związanego z zerwaniem kontraktu na śmigłowce Caracal dla polskiej armii. Jak pisze "Rz", zanim Sejm odrzucił projekt inicjatywy "Stop aborcji", premier Beata Szydło wyszła na sejmową mównicę zaraz po Jarosławie Kaczyńskim i przedstawiła w imieniu rządu trzy zobowiązania. "Te obietnice umożliwiły PiS wyjście z twarzą z sytuacji" - komentuje Michał Szułdrzyński. Jak dodaje na łamach "Rz", podobnie było w przypadku zerwanej umowy ws. Caracali. Zaraz po odwołaniu przez prezydenta Francji Francois Hollande'a wizyty w Polsce, premier Szydło udzieliła wywiadu publicznej telewizji, a następnie udała się z wizytą do Mielca i Świdnika, by przekonać, że dla polskiego rządu najważniejsze jest dobro rodzimej gospodarki. Jak zauważa "Rz", Szydło wykorzystuje własną popularność, by ratować twarz PiS. Premier ociepla wizerunek partii i zaciera błędy popełniane przez niektórych działaczy "dobrej zmiany". Więcej w "Rzeczpospolitej".