Powiernictwo Kresowe skupiające część dawnych właścicieli i spadkobierców majątków chce walczyć o odszkodowania za mienie utracone na Ukrainie - informuje "Rzeczpospolita". Polscy politycy w inicjatywie widzą zagrożenie i działałanie zmierzające do skłócenia Polaków z Ukraińcami.
Na czele Powiernictwa Kresowego stanął szef proputinowskiej partii Zmiana i były polityk Samoobrony Konrad Rękas. Członkowie organizacji chcą się domagać rekompensat za ziemie, które należały do Polskich właścicieli nawet w XVIII wieku. " Tu nie chodzi o granice, ale o to, gdzie ta własność była - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Rękas.
Jego zdaniem podstawę do roszczeń stworzyło stowarzyszenie Ukrainy z Unią Europejską. "Ustawa o tak zwanym mieniu zaburzańskim nie załatwiła wszystkich spraw. One dotyczą tylko terenów II RP, a nie w ogóle polskiej własności na Kresach - tłumaczy. Jednocześnie otwarcie przyznaje, że działania wymusiło obranie przez Ukrainę prozachodniego kursu.
Inicjatywę Rękasa chwalą rosyjskie media, a polscy politycy nie kryją zaniepokojenia i wprost wskazują na płynące z niej zagrożenie. "To szkodnictwo, działanie na skłócenie Polaków z Ukraińcami, co jest w oczywistym interesie Rosji" - ocenia w rozmowie z "Rzeczpospolitą", Paweł Kowal. Podobnego zdania jest Jan Dziedziczak z PiS. W mojej opinii działania tych ludzi służą interesom Rosji w Polsce. Chodzi o destabilizację sytuacji w kraju i relacji z sąsiadami - podkreśla.
Więcej w "Rzeczpospolitej"