"Można odnieść wrażenie, że w Polsce polityka wzięła górę nad sądownictwem" - konstatuje dziennik, nie wykluczając, że "taki rozwój wydarzeń sprowokowały określone siły na Zachodzie, które wykorzystały Zakajewa w charakterze narzędzia, by nie dopuścić do zarysowującej się w ostatnim czasie poprawy stosunków między Warszawą i Moskwą". Z kolei "Niezawisimaja Gazieta" ocenia, że "nieudane aresztowanie Zakajewa stanie się swoistym testem dla relacji rosyjsko-polskich". Zauważając, iż "teraz kolej na ruch Rosji", dziennik wyraża przypuszczenie, że "rosyjskie kierownictwo raczej nie pójdzie na ochłodzenie poprawiających się stosunków z Polską z powodu incydentu z Zakajewem i postara się pomniejszyć jego znaczenie". "Wszelako może powtórzyć się konfliktowy scenariusz. Wówczas Moskwa przedstawi Warszawie swoje pretensje, zażąda ekstradycji Zakajewa i odłoży wizytę prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w Polsce, która powinna się odbyć przed końcem bieżącego roku" - pisze "Niezawisimaja Gazieta", mająca opinię odzwierciedlającej poglądy MSZ Rosji. Natomiast "Wriemia Nowostiej" wskazuje, że "stopniowo poprawiające się relacje rosyjsko-polskie zostały wystawione na kolejną próbę". "Sprawa wydania lidera czeczeńskich separatystów Ahmeda Zakajewa może pogorszyć wzajemne stosunki dwóch państw" - zaznacza dziennik. "Wriemia Nowostiej" wyjaśnia, że "Ahmed Zakajew jest poszukiwany przez Rosję międzynarodowym listem gończym za związek z działalnością terrorystyczną, a mimo to w Polsce wziął w tych dniach udział w Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego". Gazeta odnotowuje, że "niektórzy eksperci w Polsce żywią obawy, iż zaistniała sytuacja wpłynie na termin wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Warszawie". "Ambasador Rosji w Polsce Aleksandr Aleksiejew potwierdził, że ambasada pracuje nad przygotowaniem wizyty szefa państwa, jednak decyzja co do jej terminu należy do samego prezydenta" - pisze "Wriemia Nowostiej". Według dziennika, "od początku było jasne, że uczestnictwo Ahmeda Zakajewa w Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego przysporzy polskim władzom niemało problemów". "Wiedomosti" zauważają z kolei, że "Zakajew to ostatnia wybitna postać wśród separatystów za granicą; jego powrót oznaczałby ostateczne zamknięcie historii z Iczkerią". Dziennik dodaje, że "nadzieje na to, że Polska uczyni to, czego nie zrobiły Anglia i Dania, choć niewielkie, to jednak były, gdyż między Warszawą i Moskwą zaczęły się kształtować szczególne relacje". "Izwiestija" oceniają natomiast, że "przygody Zakajewa w Polsce rozwijały się według przewidywalnego scenariusza". "Miejscowa policja nie mogła nie zatrzymać londyńskiego gościa. Jednak po sześciogodzinnym przesłuchaniu został on zwolniony bez kaucji lub poręczenia" - relacjonuje gazeta. Na ten sam aspekt zwraca uwagę także wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda". "Obrona samozwańczego premiera samozwańczej Iczkerii wierzyła w pomyślny finał tej sprawy i zamierzała prosić o zwolnienie jej klienta za kaucją. Jednak polski wymiar sprawiedliwości zaoszczędził adwokatom pieniędzy" - przekazuje dziennik. "Komsomolskaja Prawda" podaje również, że "Polacy, w odróżnieniu od innych krajów Unii Europejskiej, chociaż tymczasowo zatrzymali Zakajewa". "Z drugiej strony, w ciągu tego roku czterokrotnie był on w Polsce i ani razu nie miał z tego powodu jakichkolwiek nieprzyjemności. A międzynarodowy nakaz Interpolu przez cały ten czas obowiązywał" - pisze gazeta. Inny wielkonakładowy dziennik, "Moskowskij Komsomolec", wyraża z kolei pogląd, że "Rosja nie przejdzie do porządku dziennego nad zwolnieniem Zakajewa". "Chce się jednak wierzyć, że nie przesadzi z krytyką Warszawy" - wskazuje gazeta.