"Pretendujący do tego stanowiska przedstawiciele państw wschodnioeuropejskich, wyróżniający się antyrosyjskimi poglądami, będą musieli poczekać" - podkreśla gazeta. "Kommiersant" ocenia, że spośród kandydatów z tego regionu największe szanse miał szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Powołując się na opinie ekspertów, dziennik zauważa, iż poparcie USA dla Rasmussena "potwierdza dążenie administracji Baracka Obamy do "zresetowania" stosunków z Rosją". "Powołanie na sekretarza generalnego Sojuszu przedstawiciela Europy Wschodniej negatywnie odbiłoby się na relacjach NATO z Moskwą" - zaznacza "Kommiersant". Gazeta wyjaśnia, że "nowi członkowie Sojuszu, którzy przyłączyli się do bloku w ciągu ostatnich 10 lat, opowiadają się za jego dalszym rozszerzeniem, przede wszystkim o Ukrainę i Gruzję". "Tymczasem władze Rosji wielokrotnie podkreślały, że taki scenariusz doprowadzi do nieodwracalnych następstw i wymagać będzie od Rosji "stosownej reakcji" na przybliżenie do jej granic infrastruktury wojskowej bloku" - pisze "Kommiersant". Według dziennika "Rasmussen odnosi się do powiększenia NATO z większą rezerwą, choć w Europie uważany jest za polityka proamerykańskiego". Z kolei "Izwiestija" zauważają, że "Warszawa uruchomiła cały desant kandydatów, wśród których wymieniano nawet byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego". "To on w 1999 roku wprowadził Polskę do NATO" - przypomina dziennik. "Uczciwszy w marcu 10-lecie członkostwa, Polacy liczyli na prezent od USA i Starej Europy, jednak się przeliczyli" - konstatują "Izwiestija". Zdaniem gazety, "kluczowi gracze na kontynencie i ich zamorscy partnerzy postanowili nie ryzykować". "Wszak zaostrzenie sytuacji na kierunku rosyjskim, którym groził wybór kandydata z Polski, jest im absolutnie niepotrzebne" - podkreślają "Izwiestija". Natomiast "Wriemia Nowostiej" przytaczają opinię analityka Aleksandra Chramczichina, który uważa, że "Polska jest najbardziej antyrosyjskim krajem NATO, więc lepiej, że (szefem NATO) będzie Duńczyk".