To dobry znak - ocenia Janusz Witkowski, demograf, prezes GUS. Jak mówi, jedno dobre półrocze to jeszcze za mało, by mówić, iż w naszej demografii nastąpiły fundamentalne zmiany, ale jest szansa, że sytuacja zmierza w nieco lepszym kierunku. Szczególnie optymistyczne jest to, że dzieje się tak teraz, gdy narodzin powinno ubywać, bo liczba kobiet w wieku rozrodczym spada - zauważa "PB", dodając, iż ostatnio podobną sytuację odnotowano na przełomie 1990 i 1991 r. Prawdopodobnie to efekt wydłużenia do roku urlopu macierzyńskiego. "Powoli można stawiać tezę, że roczny urlop pozytywnie wpłynął na liczbę urodzin" - mówi Witkowski. "Aby w pełni to potwierdzić, trzeba poczekać przynajmniej na dane za cały rok, ale podstawy do optymizmu na pewno są" - dodaje. Jak jednak zauważa szef GUS, statystyka pokazuje, że pozytywne zmiany w prawie mają największe oddziaływanie w pierwszych latach ich obowiązywania. "Przekonują do dzieci te rodziny, które przez poprzednie lata się wahały; później fala porodów opada" - wyjaśnia. Czy w Polsce łatwo utrzymać rodzinę? Dołącz do dyskusji!