- Pod tym szczytem schodzą się wszystkie szlaki w tej części Gorców. Mamy tam od zawsze stały dyżur, a że to miejsce bardzo popularne wśród turystów, często też dochodzi do wypadków. Dlatego lądowisko jest niezbędne, mówi naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR Mariusz Zaród.Sęk w tym, że najbliższe miejsce, z którego poszkodowanego może odebrać karetka pogotowia, to Kowaniec w Nowym Targu. Ale najpierw trzeba go tam znieść lub zwieźć. A najkrótsza droga przez Bukowinę Waksmundzką ma 9 km. To sprawia, że GOPR-owi trudno zmieścić się w tzw. złotej godzinie, czyli czasie, w jakim poszkodowany powinien trafić pod opiekę lekarza. Nawiązanie współpracy Fundacja Śmigła Życia i władze GOPR ogłosiły kilka dni temu podczas akcji "Weekend z ratownikami", która odbywała się w Kluszkowcach. Podpisanie umowy partnerskiej ma nastąpić w najbliższych tygodniach.