Wałęsa mówił o tym w wywiadzie dla moskiewskich "Izwiestii", który ukazał się w dzisiejszym wydaniu dziennika. Zapytany, czy Rosja i Polska będą kiedyś żyły w przyjaźni i zgodzie, b. prezydent odparł, że "niektóre zmiany do tego jeszcze nie dojrzały". "Zarówno kraje Europy Wschodniej, jak i republiki b. ZSRR wciąż znajdują się w okresie przejściowym, w fazie kształtowania się. We wszystkim jest dużo chaosu - odnawiamy się. Naszym państwom trudno jest nawiązać adekwatne przyjazne relacje" - wyjaśnił Wałęsa. Eksprezydent dodał jednak, że "w miarę, jak będzie rosła świadomość wzajemnych interesów, dążenie do współpracy weźmie górę i wszystko stopniowo się znormalizuje". Wałęsa nie zgodził się z opinią, że jego następca Aleksander Kwaśniewski wkrótce zostanie sekretarzem generalnym NATO. "Kwaśniewski do nominacji w NATO ma jeszcze bardzo daleko. Osobiście mam w tej sprawie poważne wątpliwości" - powiedział. Pytany, jak można rozwiązać konflikt gruzińsko-osetyjski, b. prezydent wskazał, że "jedną stronę należy potępić i pogrozić jej palcem, a drugą - wciągnąć do procesu negocjacyjnego". "Wszyscy powinniśmy uświadomić sobie, że konflikt ten - to poważny test dla ONZ, USA i Unii Europejskiej" - podkreślił. Odpowiadając na pytanie o oskarżenia, jakie pod jego adresem formułowane są w Polsce, Wałęsa ocenił, że są to próby "pomniejszenia i oczernienia" jego dokonań. "Jest to mieszanka wielu komponentów - nienawiści, zawiści i walki politycznej. Nie przejmuję się tym. Jeśli poradziłem sobie z taką machiną, jak Związek Radziecki, to z tymi politycznymi karłami jakoś się uporam" - powiedział. "Nie zajmuje się pan aktywnie polityką, więc dlaczego prezydent Lech Kaczyński i jego ludzie wybrali pana jako cel?" - brzmiało jedno z pytań. "Dlatego, że u władzy w Polsce są populiści i demagodzy. To ich koncepcja i sposób uprawiania polityki. Nie mogą osiągnąć sukcesów w czymkolwiek poważnym. Zamiast umacniać gospodarkę, starają się szkodzić innym" - odpowiedział b. prezydent.