Komentując wyniki zakończonych w poniedziałek wyborów czołowy włoski publicysta zauważył: "Berlusconi jest wciąż Berlusconim, ale Unia Europejska się zmieniła". Zwrócił uwagę, że w minionych latach magnat telewizyjny jako premier miał kłopoty w relacjach z Niemcami kanclerza Gerharda Schroedera i Francją prezydenta Jacquesa Chiraca. "Teraz jednak - stwierdził Venturini - w obu tych krajach liderzy są dość proamerykańscy, z nimi Berlusconi powinien być raczej w zgodzie". W opinii Venturiniego "Europa powinna zatem być Berlusconiemu bardziej przychylna niż kiedyś". - Trzeba będzie zobaczyć, jaka będzie jego polityka zagraniczna jako całość, czy dalej będzie obowiązywała hierarchia wartości, jaką kiedyś wyznawał, zgodnie z którą na pierwszym miejscu są Stany Zjednoczone oraz Izrael, potem zaś Rosja w osobie Władimira Putina, a dopiero dalej Unia Europejska - dodał włoski publicysta. - Wygląda na to, że Berlusconi poglądy ma takie, jakie miał kiedyś, i w tej sytuacji Unia nie będzie należała do jego priorytetów - ocenił. Komentator największej włoskiej gazety przypomniał, że polityki zagranicznej właściwie nie było w kampanii wyborczej we Włoszech. Zapytany, jak Unia Europejska będzie patrzeć na koalicjanta Berlusconiego - eurosceptyczną, ksenofobiczną Ligę Północną, Venturini zauważył, że ugrupowanie to było już we włoskim rządzie i "Bruksela nic nie mówiła".