Na pytanie "Rzeczpospolitej", co powinno zostać w pamięci Polaków po obchodach setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej, minister kultury odpowiedział, że świadomość, że Polska jest państwem, które w sposób "odpowiedzialny" podchodzi do przeszłości, instytucjonalizując pamięć m.in. poprzez budowę sieci nowoczesnych muzeów. "To jest coś, co po nas pozostanie i będzie kształtowało kolejne pokolenia. Dla nas pamięć i przeszłość są istotne. Musimy budować naszą wspólnotę, jej tożsamość i potencjał także w oparciu o pamięć. Teraz modne jest myślenie ahistoryczne, ale życie bez historii czyni nas słabymi i bezbronnymi. W rywalizacji międzynarodowej Niemcy, Francuzi, Szwedzi są bardzo silnymi wspólnotami narodowymi, dbającymi o to, co niemieckie, francuskie i szwedzkie. Nieprzypadkowo. Pamięć pokazuje, co jest ważne, co się sprawdza w historii. Jest niezmiernie istotna do wzmacniania wspólnoty" - podkreślił. Gliński wskazał, że planowana rozbudowa sieci muzeów ma służyć "tworzeniu, utrwalaniu i promowaniu wartości". "To jest nasza racja stanu" "To ma być sieć instytucji. A instytucje to swoiste prawidła do strukturyzacji ludzkich interakcji, które tworzą, utrwalają i promują wartości. Ich zadaniem jest opowiadanie, kreowanie wartości takich jak np. solidarność, gotowość do poświęceń, troska o dobro publiczne itp. Te wartości są niezbędne dla funkcjonowania wspólnoty, określają jej jakość, potencjał i siłę. By rozwiązywać problemy współczesności, skutecznie rywalizować na poziomie międzynarodowym, musimy dbać o tę naszą wspólnotę polityczną. To jest nasza racja stanu. Budowanie sieci muzeów będzie miało, mam nadzieję, istotne znaczenie w myśleniu społecznym" - mówił minister. "Nie chodzi o budowanie instytucji wyłącznie martyrologicznych czy zapatrzonych jedynie w polskich bohaterów, choć to także. Chodzi o wspólnotę, która jest odpowiedzialna i wie, jak ważne jest jej funkcjonowanie. Powinniśmy uczyć się poczucia obowiązku, wartości obywatelskich - gotowości do działań, umiejętności ich podejmowania, wiedzy o nich. Musimy żyć w poczuciu misji wobec słabszych. Tych wartości możemy uczyć się nie tylko w rodzinie i szkole, ale także w instytucjach mówiących o polskiej pamięci" - dodał. Pytany czy nie boi się cięć budżetowych w kulturze z powodu kryzysu wywołanego przez pandemię koronawirusa, Gliński odpowiedział twierdząco, jednak - jak podkreślił - nie ma zamiaru przestać działać z tego powodu. "W Polsce nikt nie jest zaszczuwany ani dyskryminowany" "W Polsce nikt nie jest zaszczuwany ani dyskryminowany. Polskie państwo skutecznie broni swoich obywateli przed wszelkimi próbami agresji" - Gliński powiedział natomiast tygodnikowi "Sieci". Zapytany o to, jak jego zdaniem rząd powinien reagować na akty typu profanacja figury Chrystusa, Gliński wskazał, że w takich sprawach należy być "konsekwentnym". "Mamy do czynienia z miękką, a może i z twardą rewolucją. Fakt, że to my sprawujemy władzę, jeszcze nakręca agresję. Mamy tego pełną świadomość. Ale państwo musi być tu zdecydowane w działaniach. Także dlatego, że zdajemy sobie sprawę, że im właśnie chodzi o przesuwanie granic (tolerancji, wolności, sfery publicznej) w celu niszczenia naszej kultury i wspólnoty politycznej. Im - tzn. na pewno - pośrednim i bezpośrednim - protektorom tych działań; natomiast z samymi 'wykonawcami' chętnie bym porozmawiał. Nie wierzę, że młodzi, bystrzy ludzie dają się nabierać na takie manipulacje. W Polsce nikt nie jest zaszczuwany ani dyskryminowany. Polskie państwo skutecznie broni swoich obywateli przed wszelkimi próbami agresji. Niezależnie od tego, czy tym obywatelem jest gej, ksiądz, bita żona czy atakowany głupią, 'postępową' ideologią w szkole uczeń" - zaznaczył. "Polityk ma obowiązek działać rozsądnie i skutecznie" Minister kultury ocenił w "Sieci", że sprawa konwencji stambulskiej jest "wrzutką medialno-polityczną". "Jesteśmy oczywiście przeciwko ideologii, która kryje się za tym dokumentem, jesteśmy też przeciwko przemocy domowej, którą energicznie zwalczamy za pomocą polskiego prawa. Ale jesteśmy też przeciwko takim kryzysom, jak ten wokół ustawy o IPN, który przecież nie przyniósł Polsce korzyści, mówiąc delikatnie... Polityk ma obowiązek działać rozsądnie i skutecznie, a nie tylko głośno i pod publikę (czytaj: swój elektorat)" - wskazał. Pytany o młodzież, która głosuje przeciwko PiS i popiera ruch LGBT, Gliński stwierdził, że należy budować instytucje, które będą wpływały na młodych ludzi. "(...) poprzez promowanie wartości, poprzez dialog, rozmowę. Nasze działania w tej sferze są naprawdę ambitne. Powtarzam; mówmy o realnych działaniach, a nie o pustych często hasłach czy gestach" - podkreślił.