Polityk twierdzi, że jego partia wygra wybory i będzie rządzić samodzielnie, ale nawet gdyby tak się nie stało, to zapewnia, że przynajmniej jedna partia do koalicji natychmiast się do PiS zgłosi. Chodzi o PSL, pod warunkiem, że przejdzie próg wyborczy. - To ugrupowanie, które ma zabezpieczoną sporą pulę stanowisk, nieporównanie większą, niżby im przysługiwała z racji siły w Sejmie. I oni dzięki temu żyją. Kto dojdzie do władzy, temu zaoferują usługi, aby nie stracić tego, co mają. Socjologowie określają tę grupę jako lumpenpolitycy, twierdzi senator PiS. Uwagę, że PSL uważa, iż PiS jest jego śmiertelnym wrogiem, bo odbiera mu elektorat na wsi, Piecha kwituje stwierdzeniem: - Odbieramy, ale dla nich ważniejsza jest "polityka prorodzinna", czyli posady dla swoich.