"Nie dam się kupić żadnymi stanowiskami czy ofertami - mówi Palikot. - Nie widzę żadnych powodów do usunięcia mnie z PO przez sąd koleżeński. Z góry mówię: po co mnie usuwać siłą, w sytuacji, gdy wygram to w sądach powszechnych, bo nie ma żadnych podstaw do usunięcia mnie z partii. Zrobię to w imię demokracji i wytoczę Platformie regularny proces. Jeżeli PO nie przyjmie moich postulatów, i tak odejdę dobrowolnie". Palikot uważa, że "trzeba przesunąć Platformę w stronę lewicowo-centrową". Części lewicowej jest bowiem za mało, co wcześniej czy później będzie kosztowało PO utratę poparcia. - Dzisiaj ekstremalne, bezmyślne zachowania Jarosława Kaczyńskiego podbijają wciąż poparcie dla PO. Ale w każdym kolejnym miesiącu będzie spadek notowań PiS. W mojej ocenie - mówi Palikot - Kaczyński długo nie wytrzyma w roli szefa tej partii i następne wybory parlamentarne odbędą się bez niego (...). Wyczerpuje się energia gromadzenia się wokół PO na zasadzie negatywnej, czyli strachu przed PiS - ostrzega rozmówca "Rzeczpospolitej". I zapowiada, że w przypadku usunięcia go z PO natychmiast przekształci ruch poparcia Janusza Palikota w partię polityczną. Na uwagę gazety, że chce zamienić mercedesa na taczkę, odpowiada, że to będzie "jego taczka" i że zawsze "pracował na swoim i sam sobie był szefem". Mówi też, że jest już kilka osób, które chcą finansować jego stowarzyszenie, a "jak wiadomo wydatki na stowarzyszenia nie są limitowane tak jak na partie polityczne". W wywiadzie także o sytuacji w Platformie, a zwłaszcza o kulisach tarć między Donaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną.