krążą w internecie. O sitwie i o cyniźmie. Za sprawa taśm przypominają się rzeczy już zapomniane. Kapitalizm polityczny, sprawa fabryki osocza, rozgrywki wokół Orlenu, kłamstewka w sprawie wykształcenia i posiadanego majątku. To, o czym Oleksy plotkował, i to, co pominął, a co i tak wraca. z Rywinlandii wypiera światowca, który miast europejskiej ogłady serwuje "kretyn" i "zdrajca". I nie ma rady: podszyte oburzeniem słowa o zagarniającym państwo PiS trącą fałszem. A tu jeszcze Oleksy daje sygnał, że to, iż Kwaśniewski nie miał kontaktów z Władimirem Ałganowem, szpiegiem KGB, to fałsz. Dla zbuntowanego obozu "wykształciuchów" poparcie Kwaśniewskiego może się rychło okazać pocałunkiem śmierci - pisze w "Rz" Lichocka. Według niej, taśmy będą bagatelizowane, tyle że tym różni się obecna Polska od III RP, iż wszystkiego zatuszować się nie da. Ma więc zatem Kwaśniewski dwie drogi: jakimś cudem przekonywująco udowodnić, że bulwersujące sugestie i skojarzenia to nieprawda. Albo, i to bardziej prawdopodobne, po rekonesansie w ojczyźnie przyjąć kolejną zagraniczną ofertę cyklu wykładów. "Biały koń Kwaśniewskiego zamienił się w ospałego muła. I tylko Leszek Miller uśmiecha się ciepło" - komentuje publicystka "Rzeczpospolitej".