Sam marszałek oficjalnie twierdzi, że ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął. - Za wcześnie na takie deklaracje. Chcę przemyśleć sytuację - mówi "Newsweekowi". Ale dementuje jednocześnie informacje, jakoby miał pozostać w klubie PiS. - Doniesienia, że pozostanę w klubie, to nadinterpretacja moich wypowiedzi - mówi "Newsweekowi". Marszałek nie kryje rozgoryczenia: "Największe pretensje mam do Przemysława Gosiewskiego i Marka Kuchcińskiego". Do utworzenia klubu potrzeba przynajmniej 15 posłów. Rozłamowcy są przekonani, że uda im się tylu parlamentarzystów zebrać - wszak list z żądaniem wycofania prezydenckich poprawek do konstytucji podpisało ponad 60 posłów PiS. Klub będzie najprawdopodobniej popierał rząd Jarosława Kaczyńskiego - w sobotę takie poparcie obiecał marszałek Marek Jurek. Przypomnijmy, że wraz z nim obrady Rady Politycznej PiS opuścili w sobotę Marian Piłka, Artur Zawisza, Dariusz Kłeczek i Małgorzata Bartyzel. Na razie oficjalnie nie wystąpili z PiS, ale z informacji "Newsweeka" wynika, że jest to niemal przesądzone.