Jak podaje niezależna.pl., wszystko zaczęło się w gabinecie Bronisława Komorowskiego, w czasie gdy pełnił on funkcję marszałka. A tak zwana "afera marszałkowska" miała dotyczyć oferty zakupu aneksu do raportu z weryfikacji WSI i docelowo skompromitować członków komisji weryfikacyjnej WSI. Nowe szczegóły i kulisy prowokacji odsłoniła w swojej niedawnej publikacji "Gazeta Polska Codziennie", która informowała, że w 2007 roku dochodziło do spotkań, w których uczestniczył Paweł Graś, który wówczas był szefem komisji ds. służb specjalnych, Bronisław Komorowski oraz płk. Leszek Tobiasz. Ten ostatni miał stwierdzić, że jest w posiadaniu dowodów oraz nagrań dotyczących korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI. Pośrednikiem w spotkaniach była Jadwiga Zakrzewska, posłanka PO, bardzo dobra znajoma Komorowskiego i Tobiasza. Jak informuje niezależna.pl, pułkownik b. WSI miał mówić o rzekomej korupcji w komisji weryfikacyjnej, a chodziło tak naprawdę o pozytywną weryfikację żołnierzy WSI, tyle że w zamian za łapówkę. Ofertę Komorowskiemu miał złożyć także Aleksander L. emerytowany żołnierz. Dotyczyła ona możliwości dotarcia do tajnego aneksu raportu z weryfikacji WSI, który zawierał informacje dotyczące obecnego prezydenta. Spotkała ona się z jego zainteresowaniem. Komorowski uczestniczył w jeszcze jednym spotkaniu, które odbyło się jesienią 2007 roku. Tymczasem w grudniu 2007 roku prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie ujawnienia pracownikom spółki Agora informacji, dotyczących treści tajnego aneksu do raportu Komisji Weryfikacyjnej WSI oraz powoływania się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej ds. WS. W tym kontekście wymieniane było nazwisko pułkownika Tobiasza, który miał przyjąć korzyść majątkową w wysokości 200 tys. zł. Co ciekawe, z zeznań Tobiasza wynika, że cała sprawa był jednym wielkim blefem, bo "nic nie wiedział o sprzedaży aneksu". "Był to blef z mojej strony zmierzający do tego, żeby *Lichocki wypowiedział się na ten temat. (...) Jego wypowiedź na temat sprzedaży ( tajnego aneksu - red.) uznałem za wiarygodną. Wypowiedź Lichockiego dotyczącą sposobu wykorzystania aneksu przez Agorę zrozumiałem w ten sposób, że pracownicy Agory sprzedawali poszczególne fragmenty osobom w aneksie i w ten sposób odzyskali ten 1 mln zł. (...)" - cytuje zeznania płk. Tobiasza niezależna.pl Więcej szczegółów na stronie portalu niezalezna.pl *A. Lichocki w czasach PRL-u służył w Wojskowej Służbie Wewnętrznej i szkolił się w Moskwie. Przed rozwiązaniem WSW kierował I Zarządem zajmującym się kontrwywiadem wojskowym.