Niedbalstwem byłoby zwykłe odrzucenie brytyjskiej inicjatywy - ocenia lewicowoliberalny dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Komentator zauważa, że kraje strefy euro już od jakiegoś czasu usilnie zastanawiają się nad przebudową UE, a Cameron "otworzył swoim wystąpieniem kolejne drzwi do tej dyskusji", co należy uznać za jego zasługę. "Ta brytyjska inicjatywa może nie podobać się wielu osobom nastawionym proeuropejsko. Jednak w czasach, gdy UE przechodzi przez ciężki kryzys i zastanawia się sama nad sensem (swego istnienia) i strukturami, wystąpienie Camerona będzie miało znaczenie wykraczające daleko poza Wyspy Brytyjskie" - czytamy w "SZ". Jak podkreśla komentator, formuła "więcej Europy jest dobre dla wszystkich Europejczyków", przestała w czasie kryzysu działać. Chciałoby się wiedzieć, co oznacza "więcej Europy" i kto poniesie finansowe i polityczne koszty tego procesu - pyta niemiecki komentator. Jego zdaniem "Europa nie ucieknie przed tą dyskusją, traktując Wielką Brytanię jak niegrzeczne dziecko". Powtarzana w Brukseli opinia, że Brytyjczycy bardziej potrzebują Europy niż odwrotnie jest "głupia i niebezpieczna". Bez Wielkiej Brytanii Europa będzie słabsza - ostrzega "Sueddeutsche Zeitung". "To próba ucieczki przed dyskusją" Zdaniem "Die Welt" Camerom nie jest osamotniony w swojej krytycznej ocenie zmian, jakie zachodzą od pewnego czasu w UE. Plany stabilizacji strefy euro oznaczają pogłębienie UE, które będzie miało daleko idące następstwa dla krajów nie będący członkami eurolandu - zwraca uwagę komentator. "To, że Cameron porusza ten temat nie świadczy wcale o jego antyeuropejskiej postawie" - pisze "Die Welt". Dodaje, że tak samo nie jest antyeuropejskie przypominanie o zagrożonej konkurencyjności i obarczanie "sklerotycznych stosunków" w kierownictwie UE odpowiedzialnością za ten stan rzeczy. Epitety w rodzaju "szantaż" czy "wybieranie najsmaczniejszych kąsków" to próba ucieczki przed dyskusją - ocenia "Die Welt", chwaląc jednocześnie kanclerz Angelę Merkel za apel o szukanie kompromisu z Brytyjczykami. "Camerom ma rację: UE jest dziś mniej lubiana niż dawniej, wyborcy odwracają się od niej, odczuwają europejski system rządów jako obcy i niegodny zaufania" - pisze konserwatywny dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Komentator zwraca uwagę, że Camerom musi wykonać niemal "artystyczny szpagat", próbując pogodzić eurosceptyków we własnym obozie i europejskich partnerów, tracących cierpliwość do brytyjskiej polityki. Wyjścia Brytyjczyków z UE nie mogą chcieć ani Cameron, ani jego europejscy partnerzy. "Dlatego powinni oni, gdy opadnie już podniecenie z powodu domniemanych czy też rzeczywistych brytyjskich działań na własną rękę, spokojnie przestudiować listę życzeń Camerona i nie odrzucać przemówienia od razu jako wybierania najsmaczniejszych kąsków" - czytamy w "FAZ". Wydawany w Berlinie "Tagesspiegel" zauważa, że ilekroć ktoś zapowiada referendum, w Europie wybucha panika, co świadczy o złym stanie Europy. "A przecież wszystkich interesuje to, czy Europa ma być scentralizowanym państwem, czy też raczej bardziej otwartym i elastycznym tworem" - czytamy w gazecie. Odrzucenie propozycji takiej elastyczności jako "wyszukiwanie najlepszych kąsków", jak uczynił to minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle, to - zdaniem gazety - bzdura. Komentator przypomina, że umowa z Schengen i strefa euro są dowodem na to, że w UE od dawna możliwe są zróżnicowane rozwiązania. "Mało elegancki termin przemówienia i jego podyktowane polityką wewnętrzną motywacje nie powinny przysłaniać faktu, że David Cameron postawił właściwe pytanie: co dalej?".