Przedstawiciel radykalnej lewicowej partii Die Linke, Jan van Akten zadał ministrowi gospodarki pytanie dotyczące eksportu surowców chemicznych do Syrii. Rainer Brüderle przyznał, że rzeczywiście Niemcy wyeksportowały do Syrii składniki chemiczne, które mogą być użyte w wytwarzaniu sarinu, ale mające również zastosowanie w produkcji cywilnej. Chodzi o składniki takie jak fluorek sodu (12 ton), kwas fluorowodorowy i fluorowodór (90 ton), według przepisów europejskich podlegające specjalnym zezwoleniom na eksport. Minister gospodarki sprecyzował, że w latach 2002-2003 wyeksportowano do Syrii 40 ton, a w latach 2005-2007 - 97 ton surowców chemicznych na łączną kwotę 174 tys. euro. Według niego zostały one użyte wyłącznie w celach cywilnych, a decyzję tę poprzedziły analizy służb specjalnych potwierdzające "cywilne wykorzystanie" chemicznych składników. Smaczkowi całej sprawie dodaje fakt, że informacja na ten temat wypłynęła tuż przed wyborami, które w Niemczech będą odbywały się w ten weekend. Okazuje się, że na sprzedaż tych surowców do Syrii zezwolił zarówno rząd Gerharda Schrödera, jak i Angeli Merkel. Niemniej zdaniem obecnej kanclerz, zarówno ona, jak i jej poprzednik, dokładnie sprawdzili, dla jakich celów chemiczne składniki miały zostać sprzedane Syrii. Zapewnienia Angeli Merkel i przedstawicieli jej rządu nie przekonują jednak Jana van Aktena. Jego zdaniem w tamtym czasie dobrze wiedziano o tym, że Syria prowadziła program produkcji broni chemicznej i nie należało eksportować do niej jakichkolwiek surowców chemicznych. Kolega van Aktena z partii Die Linke - Gregor Gysi - skomentował całą sprawą dużo ostrzej: "Niemcy są częściowo odpowiedzialne za śmierć ponad 1400 dzieci, kobiet i mężczyzn". MD