- W piśmie, które dotarło do prokuratury w miniony piątek, reprezentujący świadka Waldemar Dubaniowski poprosił o zmianę terminu przesłuchania, tłumacząc to innymi zaplanowanymi w tym czasie zajęciami byłego prezydenta - powiedział rzecznik katowickiej Prokuratury Apelacyjnej, Leszek Goławski. O tym, że termin przesłuchania Kwaśniewskiego w charakterze świadka wyznaczony jest na środę, poinformował "Dziennik". Prokurator Goławski powiedział, że prośba o przesunięcie terminu przesłuchania nie jest niczym nietypowym, a wyznaczenie nowego terminu nie skomplikuje prowadzonego śledztwa. Kwaśniewski ma zeznawać w ramach śledztwa w sprawie ułaskawienia Petera Vogla vel Piotra Filipczyńskiego w 2000 roku. Vogel to tajemniczy bankier z Zurychu o polskich korzeniach. W latach 70. popełnił on w Polsce brutalne morderstwo na staruszce, w 1983 roku uciekł z kraju w czasie przerwy w odbywaniu kary. W 1998 roku wpadł w ręce szwajcarskiej policji, rok później został wydany Polsce, a w 2000 roku w trybie nadzwyczajnym został ułaskawiony przez prezydenta Kwaśniewskiego. Jak przypomina "Dziennik", ułaskawienie budzi emocje także dlatego, że katowiccy prokuratorzy badają, czy polscy politycy korzystali w ostatnich latach z nielegalnych kont w Szwajcarii, m. in. w Coutts Banku, dla którego pracował Vogel. Według zeznań lobbysty Marka Dochnala, na tajne konta miały trafiać łapówki. Sprawę ułaskawienia Vogla kilka miesięcy temu opisywała prasa, nazywając go "kasjerem lewicy". Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek pytany niedawno przez "Wprost" o tę sprawę, powiedział, że istnieją dowody na to, iż Vogel, chociaż był poszukiwany listem gończym od 1987 roku, w drugiej połowie lat 90. przebywał w Polsce i odwiedzał kancelarię prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a także wiele osób ze świata polityki i biznesu. W sprawie ułaskawienia tajemniczego bankiera zeznawać ma też była szefowa kancelarii Kwaśniewskiego, Jolanta Szymanek - Deresz, według której wezwanie Kwaśniewskiego do prokuratury to polityczny odwet PiS. - A poza tym to prokuratorzy powinni przyjechać do byłego prezydenta. Chodzi o uszanowanie prestiżu byłej głowy państwa - powiedziała "Dziennikowi" Szymanek - Deresz. Prokurator krajowy nie widzi jednak powodów, by wobec byłego prezydenta stosować nadzwyczajne standardy.